1 Przeczże miał byś stać na dworza?
O błogosławiony wnijdź!
Wejdź, tak proszę Cię w pokorze,
nie chcę już bez Ciebie żyć!
Tyś, mój Jezu, radość ma,
w poré idzie pomoc Twa.
Ach Lekarzu pożądany,
zagój serca mego rany.
2 Gdybym szukaĺ ulgi w świecie
i mu wyznał nędzę swą,
zwierzył mu się, co mnie gniecie,
świat by igrał z biedą mą.
Z jego pociech smutek mam,
jego radość–ach, to kłam;
jego pomoc– gorycz sprawia,
przyjaźń–ta się mną zabawia.
3 Na tym świecie wszystko marne,
bez trwaɵści i bez sił!
Choć bogactwa dziś zagarnę,
ach, to wszystko jeno pył,
na nic, gdy minie ludzie czczą;
krótkie to rozkosze są,
dziś mi radość obiecują
jutro żalem serce trują.
4 Wszystkie me radości czyste,
ufność i pociechę mą
w Tobie mam, o Jezu Christe,
paszą mi Twe słowa są.
Świtaj, cna światłości, me,
póki trwają moje dni;
jest u Ciebie zdrojów tyle,
Jezu, niech się z nich poslię.
5 Duszo, Pan wysłuchał ciebie
w czasie łaski, więc się ciesz,
idzie tne, co Królem w niebie,
drzwi otworzyć Jemu spiesz.
Oddaj Jemu serce swe,
grzech wskaż, który dręczy cię.
Wyjaw, co cię niepokoi,
On twe rany wnet zagoi.
6 Boża mi-ɵść już zgładziła
całe brzemię ludzkich win,
moc szatańską poskromiła,
odkąd za nas umarł Syn.
Choć się czasem dąsa wróg,
mimo to zwycięzca Bóg!
ZLlo, gdzie może, tam ci szkodzi,
Chrystus–z niego wyswobodzi.
7 Wszystko służy ku dobremu,
chociaż się przeciwnym zda,
wszak ci Chrystus jako swemu
tylko dobre dary da.
Gdy zachowasz wiernoṡć Mu
aż do ostatniego tchu,
to Go w niebie z aniołami
będziesz wiecznie czcił psalmami.