1 Słońce złociste, jak kryształ czyste,
przez swe promienie
rozprasza cienie,
w jasność rozkoszną zamienia nam mrok.
Zmęczone ciało przez noc spoczywało;
teraz już po śnie, więc staj≤e rado.śnie,
wznosząc w niebiańskie błękity swój wzrok.
2 Cóż tam wysoko widzi me oko?
To, że Bóg wielki
i ze twór wszelki
Stwórcy swojego rozgłasza znów cześć;
tam duch mój czyta, gdzie w końcu zawita,
kiedy w pokoju, po ziemskim tu znoju,
Bóg mu rozkaże z tych nizin są wznieść.
3 Wzniosłem ku Tobie rannej tej dobie
całą swą duszę.
Cokolwiek muszę
dziś wziąć do ręki, szczęść, Boźe, mi w tym!
W grzechu złe pęty, w szatańskie ponęty
nie do wpaść, Panie! Niech upodobanie
w świętej Twej wo i w słowie mam Twym.
4 Więc zaśpiewajmy, cześć Stwórcy dajmy,
nieśmy Mu dary,
serca ofiary,
wszystko, co mamy, poświęćmy Mu wraz.
Duch zdobny siarą najlepszą ofiarą,
ust wdzięcznych pienie to całopalenie,
które Bóg chętnie chce widzieć wṙód nas.
Source: Śpiewnik Ewangelicki: Codzienna modlitwa, pieśń, medytacja, nabożeństwo #486