1 O Miłości mej miłości,
pożądany Zbawco mój,
bierzesz z szczerej swej litości
hańbę moją grzech i znój.
Dla mnie męki wycierpiałeś,
gdyś się na ofiarę kładł
i niewinną krwią wyrwałeś
z potępienia cały świat.
2 O Miłości, coś w Ogrójcu
wylewała gorzkie łzy,
coś cię użalała Ojcu,
gdy Cię otoczyli źli.
Miłości, co wolę własną
do Ojcowskich kładziesz rąk,
a gdy oczy Twoje gasną,
świat wybawiasz z wiecznych mąk.
3 O Miłoesci, coś do łona
wzięła mnie i do swych rąk
i coś przeszła nieskażona
przez dolinę pełną trwóg.
Coś mnie Ojcu przywróciła,
bym oglądał wieczny dzień,
modły za mnie zanosiła
do ostatnich życia tchnień.
4 O Miłości, coś znosiła
za mnie mąk okropnych żar,
coś na krzyżu mi zdobyła
wiecznie trwały życia dar.
Za Twą krew i za Twe rany
cóż Ci zdołam za nie dać?
W Twej miłości zachowany
śmierci się nie będę bać.
5 O Miłości zasmucona
wielką oziębłością mą,
póżniej w zimny grób złożona;
usta me Ci dzięki ślą.
Dzięki żeś się poświęciła,
abym był na wieki żyw,
dzięki żeś mnie wprowadziła
do ojczyzny rajskich niw.
Source: Śpiewnik Ewangelicki: Codzienna modlitwa, pieśń, medytacja, nabożeństwo #146