1 Szli do Emaus dwaj uczniowie
pogrążeni w myślach swych
lub żalili się w rozmowie,
jaki smutek gnębił ich.
Łzy im zwisły pod powieką,
ale od nich niedaleko
Jezus zmartwychwstały szedł,
niósł pociechę dla ich bied.
2 Jezus tak i za mną chodził,
gdym w próżnościach jeszcze żył
i beztrosko w grzechu brodził;
nieszczęśliwy czas to był,
bezowocnie przetrwoniony;
teraz jestem znaleziony,
bo Pan wspomniał owcę swą
i przywrócił trzodzie ją.
3 Gdy zawita jaka bieda,
Chrystus nie opuści nas;
On ci zginąć nigdy nie da,
lecz w najstosowniejszy cas,
chociażbyś się nawet żalił,
źe od ciebie się oddali--,
właśnie wtedy blisko, tuż,
On z pomocą stoi już.
4 Pociesz wszystkie inne dusze
w samotności życia dróg
lub gdy Cię wzywają w skrusze
wpośród dojmujących trwóg;
gdyby też od świata w dali
potajemnie wciąż płakali,
wtedy ich zapytaj się:
Dziecię, cóż tak dręczy cię?
5 A gdy wieczór już nastanie,
życia się nachly dzień,
gdy pomocy nam nie stanie,
padnie nam na oczy cień.
Zostań z nami w czas zmierzchania,
usłysz uczniów swych błagania!
Dzięki Ci, o Gościu mój,
za pociechy Twojej zdrój!
Source: Śpiewnik Ewangelicki: Codzienna modlitwa, pieśń, medytacja, nabożeństwo #196