1 Drzewko jedno znam zielone,
śliczna to oliwa;
tam słowiczek ulubione
pieśni słodko śpiewa;
jakżeby się radowała
dusza, gdyby usłyszała
śpiew słowiczka tego!
2 Drzewka tego bujne liście
wieczną błyszczą wiosną,
a konary rozłożyście
na wsze strony rosną.
Na dwunastu jego wierzchach
o eswitaniach i o zmierzchach
brzmią słowicze pieśni.
3 Ten słowiczek najpiękniejszy,
do którego śpieszą,
to Pan Jezus najwdzięczniejszy,
Nim swe serce cieszę;
Jego głɵs i mowa miła
wszystkie kraje napełniła
i przenika serca.
4 Było to, gdym raz po lesie
błądził nieszczęśliwy,
naraz słyszę, głɵs się niesie
z gąszcza tej oliwy.
Gdy w jej cieniu odpocząłem
i śpiew w sercu badać jąłem,
wstałem pokrzepiony.
5 Odtąd, jeśli życie kiedy
do cna mnie utrudzi, głos Chrystusa
sa wciąż mnie wtedy
z odrętwienia budzi.
Bo nie sił tak nie użycza,
jak ta cudna pieśń słowicza:
głos Bożego Syna.
6 Ach, jak mnie ten głos zachwyca,
nie mam słów powieści,
bo w tych dázwiękach tajemnica
pieśni nieb się mieści;
dla samego ich słuchania
gotẃ jestem bez szemrania
biedę wszelką znosić.
7 żadnych skarbów na tym świecie
dusza ma nie żąda,
we dnie, w nocy, w zimie, w lecie
na to się ogląda,
aby nie straciła Jego,
Zbawcy i słowika swego,
Króla niebieskiego.
8 Do północy czuwać będę,
później z Nikodemem
u stóp Jezusowych siędę
w zachwyceniu niemym.
Bo w słowika to zwyczaju,
że gdy północ w całym kraju,
on w najlepsze śpiewa.
9 Lub przede dniem z Piotrem świętym
pójdę wraz do łodzi;
tam w uroku niepojętym
Pan po morzu chodzi.
I utonąć się nie boję,
Pan mi bowiem ręce swoje
poda i wybawi.
10 Albo z Marią wstaniem wcześnie,
skoro dzień zaświta,
tam u grobu w życia pieśni
słowik nas przywita.
Zaniesiemy na pozgonne
ma´ṣci modłów naszych wonne
w hołdzie serc Mistrzowi.
11 Lub z niewiastą chananejską
w pierwsze pomknę brzaski
przez krainę galilejską
szukać nieba łaski.
Póty błagać będę szczerze,
aż pomoże ,an mej wierze
i mną nie pogardzi.
12 Lub z Samarytanką ową
pójdę ja w południe,
gdzie nad studnią jakubową
słowik nuci cudnie.
Bo tam Zbawca mój przychodzi,
Słowem swym mą duszę chłodzi,
to pociecha moja.
13 Także o nieszpornej porze
z łotrem doń się zbliżę,
w serca skrusze i pokorze
przed Nim się uniżę.
A Pan w łasce swej niezmiernej
będzie dla mnie miłosierny
i raj mi przyrzecze.
14 I z Józefem się wybiorę
w szarej zmierzchu chwili,
kiedy wszystko spocząć skore,
słowik już nie kwili.
Ach, Mistrz leży w ciemnym grobie,
duszo, rozważ ty to sobie,
płaczem się zalewaj.
15 Wieczór wyjdę do miasteczka
Emaus nazwanego,
to jedyna ma ucieczka
z świata przewrotnego.
I z nadzie ją tą wychodzę,
że Go spotkam gdzieś na drodze,
Zbawiciela swego.
16 A gdy już gospodą stanę
w noc ostatnią ciemną,
Pana prosić nie przestanę,
by pozostał ze mną,
by z nadejściem dnia sądnego
w czas mnie zbudził z snu twardego
pieśnią słowikową.
17 śpiewaj, mój słowiczku, śpiewaj
wołaj mnie do siebie,
senność z duszy mej rozwiewaj,
by słuchała Ciebie.
O Jezusie, drogi Panie,
gdy nadejdzie me skonanie
daj bym głos Twój słyszał!
Czeski:
Vim ja jadiný strome˜cek,
je krśná liva,
na kterḿ lib slaviček
velmi sladce zpívá:
Ach, kdybych mohl viděti,
a pod tim stromem slyšeti
hlas toho slavička!
Niemiecki:
Einem grünen ölbaum kenn ich,
wundervoll und sch¨ne.
Drauf singt eine Nacht'gall liblich
ihre Lieder Töne.
O, wie m¨cht vor Freud ich brennen,
wenn ich könnt dieser sch¨nen
Nacht'gall Stimm vernehmen!
Text Information | |
---|---|
First Line: | Drzewko jedno znam zielone |
Title: | Drzewko jedno znam zielone |
Czech Title: | Vim já jediný stromeček |
Language: | Czech; German; Polish |
Publication Date: | 2002 |
Topic: | Nabożeństwo: Kościoł i Ekumenia |
Source: | Lipský kancionĺa 1737 |
Tune Information | |
---|---|
Name: | VIM JÁ JEDINÝ STROMEČEK |
Key: | g minor |
Source: | Czeska, opr. Jan Svoboda 1852 |